Problematykę dotyczącą gałęzi zwisających z drzewa położonego na sąsiednim gruncie po raz pierwszy zgłębiałem z czystej ciekawości. Następnie kilkukrotnie pytali mnie o to zagadnienie znajomi. Temat wydaje mi się bardzo praktyczny i często spotykany, ponieważ większość z nas, a także naszych sąsiadów dekoruje drzewami oraz krzewami miejsca, w których mieszka.
W niniejszym wpisie zastanowimy się co możemy zrobić, jeżeli na naszej działce znajdują się piękne owoce – zwisające z gałęzi drzewa, które jednak należy do sąsiada? Odpowiemy na pytanie, co może zrobić sąsiad, jeżeli również ma ochotę na swoje owoce, które jednak wiszą nad naszą działką? Rozważymy również co możemy zrobić, jeżeli przechodzące na naszą działkę gałęzie nie mają owoców i właściwie to nie chcemy, aby się nad naszą działką znajdowały? Wreszcie co zrobić jak drzewo sąsiada stanowi dla nas realne zagrożenie? Tylko dla porządku wskazać należy, że tożsama regulacja dotyczy zarówno owoców jak i gałęzi – co zapewne każdy czytelnik wychwyci.
Apetyczne owoce.
Piękne jabłka, apetyczne czereśnie i wszystko to na naszej działce, jednak nie na naszym drzewie. Co zrobić i jak żyć? Z pomocą przychodzi nam nic innego jak kodeks cywilny. Jak stanowi art. 150 k.c. właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia. Przepis w swoim ogólnym rozumieniu wydaje się być dość jasny. Musimy poinformować sąsiada jakie mamy plany względem jego owoców, ewentualnie gałęzi i wyznaczyć owemu sąsiadowi odpowiedni termin. I tu 2 kwestie:
- jak poinformować? Tak żebyśmy mogli wykazać, że poinformowaliśmy – najprościej wysłać list z potwierdzeniem nadania,
- jaki to jest odpowiedni termin? Racjonalny. Z pewnością termin 2 dniowy lub termin w środku mroźnej zimy nie jest odpowiedni. Sąsiad musi mieć faktyczną szansę na skorzystanie z bądź co bądź swojej własności.
Kiedy już sąsiadowi upłynie termin to możemy się zabierać za owoce lub gałęzie, zwisające nad naszym gruntem. W tym miejscu zwrócę uwagę na wspomniane korzenie. Tutaj bowiem sprawa jest nieco inna – korzenie możemy obciąć i zachować dla siebie bez wyznaczania sąsiadowi jakiegokolwiek terminu. Jeśli przechodzą na nasz grunt to po prostu możemy je obciąć.
Regulacja prawna jest inna w przypadku, gdy owoce zawieszone na drzewie sąsiada opadną na nasz grunt. Stanowi o tym art. 148 k.c., zgodnie z którym owoce opadłe z drzewa lub krzewu na grunt sąsiedni stanowią jego pożytki. Przepisu tego nie stosuje się, gdy grunt sąsiedni jest przeznaczony na użytek publiczny. Przepis z pozoru jest całkowicie nieskomplikowany. Nie będziemy tu omawiać doktryny, ale ponownie warto wskazać 2 kwestie:
- owoc jest nasz, kiedy spada na nasz grunt, a nie wtedy kiedy go zbierzemy. Oznacza to, że jak już owoce pospadają, to nikt – w tym również sąsiad nie może wejść na naszą działkę i zabrać owoców twierdząc, że pierwszy objął je w posiadanie,
- to co może kusić, a czego zrobić nie można – nie można podjąć działań, w wyniku których owoce opadną. W takim bowiem przypadku owoce nie stają się naszymi pożytkami.
Przejdźmy teraz do tego co właściwie może zrobić ten nasz sąsiad, do którego to owocowe drzewo należy? Odpowiedź na to pytanie daje nam art. 149 k.c., który stanowi, że właściciel gruntu może wejść na grunt sąsiedni w celu usunięcia zwieszających się z jego drzew gałęzi lub owoców. Właściciel sąsiedniego gruntu może jednak żądać naprawienia wynikłej stąd szkody. Jak zatem widać, to właściciel drzewa w pierwszej kolejności decyduje co zrobi z owocami oraz gałęziami, które wykraczają poza jego grunt. Oczywiście odmienna sytuacja dotyczy korzeni, a także opadłych owoców. Jeżeli natomiast chodzi o drugie zdanie ww. przepisu, dotyczącego naprawienia szkody, jest to regulacja istotna podczas użycia wyspecjalizowanego sprzętu służącego do wycinki. Sąsiad bowiem jest uprawniony do wjazdu na naszą działkę np. podnośnikiem lub dźwigiem, a w takim przypadku może np. dojść do uszkodzeń naszego ogrodzenia.
Niechciane oraz groźne gałęzie.
Generalnie sytuacja z niechcianymi, czy też zagrażającymi naszemu bezpieczeństwu gałęziami jest prawnie uregulowana w ten sam sposób, jak sytuacja z pięknymi owocami. Wyznaczamy termin do ich usunięcia i jeżeli sąsiad tego nie zrobi to sami jesteśmy do tego uprawnieni. Sytuacja jednak może być bardziej kłopotliwa, jeżeli np. gałęzi jest dużo i są wysoko. W takim bowiem przypadku sąsiad zapewne nie będzie zainteresowany samodzielnym ich usunięciem, a my natomiast, aby pozbyć się problemu musielibyśmy ponieść koszty specjalistycznej firmy.
Taki przypadek jest bardziej skomplikowany i tym razem nie mamy w kodeksie cywilnym tak jasnej odpowiedzi jak w powyżej opisanych sytuacjach. Przepisem, na który powinniśmy zwrócić uwagę, jest art. 144 k.c., który stanowi, że właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Aby poprawnie zastosować niniejszą regulację musimy się jednak odwołać do doktryny oraz orzecznictwa.
Na początku wskazać należy, że niniejszy przepis odnosi się do tzw. „imisji”. W doktrynie przyjmuje się, że przez imisję należy rozumieć działania przy wykonywaniu prawa własności, które zakłócają korzystanie z nieruchomości sąsiednich. Imisje dzielą się na materialne oraz niematerialne. W opisywanym przez nas przypadku oczywiście chodziłoby o rozważenie czy zwisające nad naszą działką gałęzie można określić jako imisje materialne. Odpowiedzi ponownie szukamy w doktrynie, zgodnie z którą „immisja materialna polegać może na naturalnym rozrastaniu się roślinności, co pozbawia właściciela nieruchomości sąsiedniej nie tylko światła, ale też perspektywy (przestrzeni), a także wiąże się z pyleniem (w tym emisją alergenów) i opadaniem liści (zob. wyr. SA w Gdańsku z 9.2.2016 r., I Aca 875/15 Legalis)”(K. Osajda (red.), Kodeks cywilny. Komentarz. Wyd. 26, 2020).
Skoro już wiemy, że sąsiad poprzez imisję w formie zwisających gałęzi naruszył nasze prawo własności to skierujmy uwagę na art. 222 § 2 k.c., który stanowi, że przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń. Poprzez przywrócenie stanu zgodnego z prawem winno się w tej sytuacji rozumieć obcięcie przechodzących gałęzi. Jako zaniechanie naruszeń powinniśmy rozumieć np. nakazanie dokonywania symetrycznego przycięcia gałęzi i konarów.
Sprawy o zobowiązanie do przycięcia gałęzi lub konarów należy uznać za stosunkowo skompilowane. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że osoba wszczynająca postępowanie powinna zawnioskować o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego sądowego (np. z zakresu leśnictwa). Biegły natomiast powinien ocenić czy roślinność sąsiada rzeczywiście narusza nasze prawo własności. Można przypuszczać, że na kanwie sporządzonej opinii sąd wyda rozstrzygnięcie, więc jest to kluczowy dowód. Jeśli natomiast o przeprowadzenie niniejszego dowodu nie zawnioskujemy to sąd może uznać, że nie udowodniliśmy naszego roszczenia.
Jeżeli niniejszy temat Was dotyczy i rozważacie zainicjowanie sprawy związanej z tematyką tego wpisu to zachęcam do zapoznania się z dwoma orzeczeniami. Pierwsze z orzeczeń dotyczy rozstrzygnięcia, zgodnie z którym pozwany został zobowiązany do usunięcia swoich drzew. Drugi z wyroków dotyczy sprawy, w której Sąd I instancji nakazał pozwanemu wycięcie kilku drzew, ale na skutek apelacji Sąd II instancji zmienił zaskarżone orzeczenie poprzez oddalenie powództwa.
- Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, I Wydział Cywilny z dnia 9 lutego 2016 r. sygn. akt I ACa 875/15;
- Wyrok Sąd Okręgowy w Gliwicach III Wydział Cywilny Odwoławczy z dnia 12 kwietnia 2018 r. sygn. akt III Ca 2136/17.
Powyższe rozstrzygnięcia są wartościową lekturą, na podstawie, której można dowiedzieć się w jaki sposób sądy rozstrzygają sprawy naruszenia własności przez roślinność posadowioną na sąsiedniej działce.
Na zakończenie prezentowanego wpisu chciałbym jednak zauważyć, że sprawy sąsiedzkie lepiej załatwiać poza sądem. Najlepiej bezpośrednio z sąsiadami, a jeżeli nie jesteśmy w stanie wypracować porozumienia, to można rozważyć skorzystanie z mediacji. Spór sądowy niewątpliwie nie poprawi naszych sąsiedzkich relacji, a sąsiad to jednak osoba, która nadal będzie mieszkać „za płotem”.