Czy można pozwać bank po spłacie kredytu?

Niektórzy klienci, przychodząc ze sprawami kredytów hipotecznych twierdzili, że długo się zastanawiali, czy w ogóle się fatygować, skoro kredyt jest już spłacony. Pozwala mi to przypuszczać, że część ludzi uznaje, że jeśli spłacili już kredyt, to sprawa jest zakończona. W takim przypadku nic od banku nie uzyskamy. Tylko prawnik nas „skasuje”, a do zyskania nie mamy nic. Czy na pewno?

Dla porządku – niniejszy wpis dotyczy ogólnie umów kredytu. Chodzi zatem o umowy kredytu denominowanego lub indeksowanego do franka szwajcarskiego (CHF), euro lub innych walut obcych, a także kredytów złotówkowych.

Czego nie można uzyskać od banku po spłacie kredytu?

Zaczniemy trochę od drugiej strony – mianowicie, czego nie możemy się domagać po spłacie kredytu? Otóż co do zasady przyjmuje się, że kredytobiorcy nie mogą się domagać stwierdzenia nieważności umowy kredytu. Wynika to z faktu, że jeżeli umowa jest już wykonana, to nie mamy interesu prawnego w domaganiu się stwierdzenia nieważności umowy (art. 189 k.p.c.).

Jest to zdecydowanie przeważające, choć nie całkiem jednolite zapatrywanie. Dysponuję bowiem orzeczeniem Sądu Okręgowego w Krakowie, w którego uzasadnieniu Sąd stwierdził, że zasadnym jest orzeczenie nieważności umowy kredytu indeksowanego do CHF, nawet po jego spłaceniu. Sąd Okręgowy w Krakowie w przywoływanym uzasadnieniu stwierdził, że nawet uwzględnienie lub oddalenie żądania zapłaty nie wyeliminuje wątpliwości w zakresie istnienia umowy lub jej treści. Generalnie uważam, że za takim stanowiskiem Sądu przemawiają całkiem mocne argumenty. Jest to jednak pogląd dość odosobniony. Tak jak wskazaliśmy powyżej – większość sądów powszechnych nie uznaje za zasadne rozstrzygania o ewentualnej nieważności spłaconej umowy.

Co możemy uzyskać od banku po spłacie kredytu?

Po spłacie kredytu możemy się domagać de facto tego, co jest praktycznie najważniejsze, czyli zapłaty. Kredytobiorca może bowiem domagać się spłaconych rat, spłaconych odsetek, a także tzw. opłat okołokredytowych (prowizje, koszty ubezpieczenia, wycena nieruchomości itp.). Naturalnie kredytobiorcy mogą również dochodzić odsetek ustawowych za opóźnienie. Często roszczenia są zatem wysokie.

To o czym w mojej ocenie nadal warto pamiętać przy dochodzeniu roszczeń wynikających z kredytów denominowanych lub indeksowanych do CHF, to roszczenie o zapłatę na zasadzie z tzw. odfrankowienia kredytu. Odfrankowienie generalnie polega na usunięciu z umowy niedozwolonych klauzul indeksacyjnych/denominacyjnych. Przy odfrankowieniu kredytu, który nie został spłacony, strony nadal realizują taką umowę. Natomiast w kontekście umów, które już uprzednio zostały wykonane, to oczywiście kredytobiorcy nie będą ponownie wykonywać danej umowy. Chodzi tylko o to, że wyliczenie roszczenia polega na ustaleniu nadpłaty przy płatnościach poszczególnych rat. Dlatego roszenie wynikające z odfrankowienia umowy kredytu jest przeważnie niższe, niż roszczenie wynikające ze stwierdzenia nieważności umowy kredytu (w szczególności dochodzone na zasadach teorii dwóch kondykcji).

Oczywiście w kontekście odfrankowienia umów kredytów indeksowanych i denominowanych do CHF, jest to obecnie bardzo rzadko stosowana forma rozliczenia. Według mnie jest to po prostu błędna koncepcja, co już wielokrotnie potwierdził w swych orzeczeniach Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Sąd Najwyższym. Niemniej jednak wciąż zdarzają się sędziowie, których nie przekonały niniejsze orzeczenia i nadal znajdują podstawy do utrzymywania w mocy umów kredytu zawierających klauzule niedozwolone. Dlatego też dla bezpieczeństwa warto takie roszczenie ewentualne zredagować.

Kwestie odfrankowienia kredytu dotyczą oczywiście waluty CHF. Piszę o niniejszej walucie, ponieważ w rozważaniach o tzw. kredytach frankowych utarło się już to pojęcie. Natomiast nie kojarzę odpowiednika tego pojęcia dla innych walut obcych. Kredyty indeksowane lub denominowane do innych walut obcych były bowiem zawierane znacznie rzadziej. Natomiast również w przypadku kredytu w innej niż CHF walucie obcej możemy dochodzić roszczenia o zapłatę na zasadach takich samych jak przy wspomnianym odfrankowieniu.

Przedawnienie roszczeń względem banku?

W kontekście niniejszego wpisu bezsprzecznie należy poruszyć temat przedawnienia roszczeń. W tym przypadku jest jednak wiele koncepcji. A ile tych koncepcji było – powiedzmy na początkowym etapie wzrostu popularności tzw. spraw frankowych… Niektóre koncepcje zakładały, że kredytobiorcy nie mogą żądać spłat uiszczonych dawniej, niż 10 lat temu przed wniesieniem powództwa. Nie mniejsze wątpliwości budziły kwestie dochodzenia roszczeń przez bank – przy ewentualnym ustaleniu nieważności umowy. Pominiemy jednak kwestię nieaktualnych już rozważań i przejdziemy do obecnie przeważającego zapatrywania.

To co było aprobowane już wcześniej – konsumentowi przysługuje roszczenie o zwrot nienależnie pobranych świadczeń, a niniejsze roszczenie podlega przedawnieniu na zasadach ogólnych. Zasady ogólne wskazywały 10-letni okres przedawnienia. Przepis stanowiący o ogólnym terminie przedawnienia tj. art. 118 k.c. został jednak znowelizowany i obecnie ogólny termin przedawnienia dla konsumentów wynosi 6 lat.

To co było przedmiotem wątpliwości (nadal istnieją pewne wątpliwości), to natomiast ustalenie terminu, od którego należy liczyć te 6 lat. Obecnie przyjmuje się, że najwłaściwszą koncepcją jest data złożenia reklamacji/wezwania do zapłaty wynikającego ze spłacanego kredytu. Właśnie wtedy dochodzi do postawienia roszczenia w stan wymagalności.

W chwili złożenia reklamacji/wezwania do zapłaty rozpoczyna bieg termin do dochodzenia wszystkich spłat zrealizowanych na rzecz banku. Nie ma zatem znaczenia, czy dane raty zostały spłacone 5, 10, czy 15 lat temu.Warto w tym miejscu również podkreślić, że reklamację/wezwanie do zapłaty możemy złożyć nawet po upływie kilku lat od spłaty kredytu. Zgodnie z przeważającą linią orzeczniczą właśnie wtedy rozpoczyna bieg 6-letni termin przedawnienia. UWAGA – zdecydowanie nie zalecałbym jednak przesadnego oczekiwania z rozpoczęciem podejmowania kroków prawnych. Nie zalecałbym z wielu względów, ale to już zupełnie inny temat.

Podsumowanie.

Reasumując, spłata kredytu nie pozbawia kredytobiorców uprawnień do dochodzenia roszczeń od banku. Oczywiście inaczej konstruuje się pozew, który dotyczy roszczeń dochodzonych ze spłaconego kredytu, natomiast to naturalnie nie jest zmartwienie kredytobiorcy, tylko jego pełnomocnika. Myślę zatem, że warto skorzystać z porady prawnej i dowiedzieć się jakich ewentualnych roszczeń moglibyśmy się domagać. Może się bowiem okazać, że są to całkiem wysokie roszczenia.