Alimentacyjne prawdy i mity.

Dzisiejszy wpis jest napisany nieco inaczej niż pozostałe. Nie będzie tutaj związku przyczynowo – skutkowego. Zajmiemy się natomiast pytaniami oraz pomysłami w zakresie obowiązku alimentacyjnego. Obalimy kilka mitów i odpowiemy sobie na kilka pytań, które mają znaczenie dla osób uprawnionych lub zobowiązanych do obowiązku alimentacyjnego.

Jeśli ukryję majątek to nie będę musiał płacić alimentów.

Poczucie sprawiedliwości podpowiada mi, żeby napisać, iż jest to typowy mit. Po zastanowieniu się, trzeba jednak przyznać, że nie do końca tak jest. Skuteczne „ukrycie majątku” nie zwolni nas z obowiązku alimentacyjnego, ponieważ nadal mamy „możliwości zarobkowe”. Może jednak mieć wpływ na wysokość tegoż świadczenia. Ukrywanie majątku jest jednak ryzykowne z wielu względów – takich jak choćby wyjście na jaw niecnego planu ukrywającego. Jeżeli sąd uzna, że postępujemy nieuczciwie, to trudno oczekiwać, że będzie dla nas szczególnie przychylny.

Zdarzyło mi się, że strona upoważniona do świadczenia alimentacyjnego (była małżonka Klienta) „zapomniała” wskazać, że jest właścicielką domu. Uchybienie wydaje mi się bardzo poważne i jestem ciekawy, w jaki sposób sprawę oceni sąd. Takich przypadków jest jednak stosunkowo niewiele, natomiast częstym zjawiskiem jest zaniżanie dochodu. Sąd dysponuje jednak co najwyżej młotkiem porządkowym, natomiast magicznej kuli z całą pewnością nie posiada – przynajmniej na sali sądowej. Dlatego też pozostaje nam liczyć na dowody, które przedłożymy do akt sprawy.

Ponadto spory o alimenty bardzo często sprowadzają się do polemiki dot. tego, jakiej wartości majątkiem dysponuje zobowiązany. Dyskusja jest szczególnie ożywiona w przypadku władania nieruchomościami, które co do zasady stanowią wysoką wartość. Otóż jedna ze stron będzie podnosić, jak znakomitą wartość ma dana nieruchomość i jakie pożytki może przynosić (np. z najmu), podczas gdy druga strona będzie przedstawiać tą samą nieruchomość, jako obciążenie, do którego w zasadzie trzeba tylko dopłacać.

Podsumowując należy stwierdzić, że ukrycie majątku nie zwolni nas z obowiązku alimentacyjnego. Może się zdarzyć, że pozwoli nam uzyskać korzystne rozstrzygnięcie, tj. mniejszą wysokość obowiązku alimentacyjnego. Pomysł ukrywania majątku jest jednak ryzykowny, albowiem jego ustalenie z całą pewnością wpłynie na naszą wiarygodność.

Jeśli będę wpłacał po kilka złotych alimentów to nic mi nie zrobią.

Bardzo niebezpieczny mit, który może wynikać z faktu, że przed kilkoma laty przepis kodeksu karnego dot. niealimentacji nie był do końca precyzyjny. Obecnie jednak art. 209 § 1 k.k. stanowi, że kto uchyla się od wykonania obowiązku alimentacyjnego określonego co do wysokości orzeczeniem sądowym, ugodą zawartą przed sądem albo innym organem albo inną umową, jeżeli łączna wysokość powstałych wskutek tego zaległości stanowi równowartość co najmniej 3 świadczeń okresowych albo jeżeli opóźnienie zaległego świadczenia innego niż okresowe wynosi co najmniej 3 miesiące, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Wpłacając jedynie drobne sumy bardzo szybko przekroczymy zaległość za 3 miesiące, przez co wypełnimy dyspozycję ww. przepisu. Przy okazji można też wspomnieć, że prawo karne nie jest nazbyt wyrozumiałe. Dość często spotykałem się z poglądem, że jeśli sprawa trafi do sądu to zobowiązany zapłaci zaległości i sąd go uniewinni albo umorzy postępowanie. Otóż nie – uregulowanie zobowiązania zapewne znajdzie odzwierciedlenie w orzeczeniu wydanym przez sąd. Trzeba jednak pamiętać, że zobowiązany zdążył już popełnić przestępstwo. Dlatego rozstrzygniecie, na które można liczyć to warunkowe umorzenie postępowania. Takie orzeczenie ma jednak zupełnie inne konsekwencje niż uniewinnienie albo umorzenie postępowania.

Od czego zależą alimenty?

Skupimy się tutaj na obowiązku alimentacyjnym rodzica względem dziecka. Ustalając taki obowiązek alimentacyjny sąd bada 2 okoliczności:

  • usprawiedliwione potrzeby uprawnionego;
  • zarobkowe i majątkowe możliwości zobowiązanego.

Opis niniejszych okoliczności byłby tak szeroki, że na jego podstawie spokojnie można by napisać pracę doktorską. Na przestrzeni lat ukształtowało się bardzo szerokie stanowisko doktryny oraz zostało wydanych bardzo wiele orzeczeń. Opiszemy jedynie pokrótce o co w tym wszystkim chodzi, a żeby nie wymyślać koła na nowo przytoczymy sobie wykładnię ww. pojęć prezentowaną w doktrynie.

„Przez usprawiedliwione potrzeby rozumie się nie tylko te elementarne polegające na zapewnieniu minimum egzystencji, chodzi bowiem o stworzenie uprawnionemu normalnych warunków bytowania, odpowiadających jego wiekowi, stanowi zdrowia i innym okolicznościom konkretnej sprawy, jeżeli uprawniony nie może zaspokoić swych potrzeb własnymi siłami (por. tezę IV wytycznych SN z 1987 r., art. 133 Nb 3)”.¹

Już z ww. definicji możemy się dowiedzieć, że sąd aby ocenić usprawiedliwione potrzeby uprawnionego będzie badał różnorodne elementy. Co do zasady, każdorazowo istotne znaczenie ma wiek uprawnionego. Od wieku bowiem zależy czy uprawniony chodzi do przedszkola, do szkoły czy może na studia. W dużej mierze od wieku zależy również ile kosztuje wyżywienie, ubranie czy choćby rozrywka uprawnionego. Generalnie przyjmuje się, że im uprawniony jest starszy tym wyższe są jego usprawiedliwione potrzeby. Ponadto niezwykle istotny jest stan zdrowia i określenie czy uprawniony wymaga jakiegoś specjalistycznego leczenia, diety lub np. rehabilitacji.

Ponadto sąd ustalając usprawiedliwione potrzeby uprawnionego bada również szereg innych okoliczności – np. czy uprawniony korzysta z zajęć pozalekcyjnych lub jak kształtują się koszty pasji, które uprawniony realizuje.

Przy ocenie zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego bierze się pod uwagę przede wszystkim dochody uzyskiwane przez zobowiązanego. Mamy tutaj na uwadze wynagrodzenie uzyskiwane na podstawie umowy o pracę (wraz z wszelkimi premiami i dodatkami), a także dochody uzyskiwane z innych źródeł, takich jak np. umowa zlecenie lub umowa o dzieło. Ponadto „na równi z wynagrodzeniem za pracę traktuje się uzyskiwanie przez zobowiązanego świadczenia z innych tytułów, w szczególności emeryturę, rentę inwalidzką, rentę odszkodowawczą, zasiłki z ubezpieczenia społecznego za czas niemożności pełnienia pracy, stypendia itp.”.²

Tak jak już zostało powyżej wskazane – ocenie podlega również jakim majątkiem dysponuje zobowiązany. Jeśli bowiem zobowiązany posiada nieruchomości, które wynajmuje lub dzierżawi, to bez wątpienia sąd uwzględni takie okoliczności w wydanym rozstrzygnięciu. To samo dotyczy środków pieniężnych – jeżeli zobowiązany będzie posiadał bardzo dużo gotówki, to niewątpliwie trudno mu będzie przekonać sąd, że środki te nie powinny mieć wpływu na wysokość zobowiązania alimentacyjnego.

W kontekście powyższego akapitu jeszcze jedna uwaga. „Przy ocenie możliwości majątkowych zobowiązanego bierze się pod uwagę przede wszystkim dochody, jakie z jego majątku można osiągnąć przy stosowaniu zasad prawidłowej gospodarki, w szczególności wartość pożytków naturalnych i pożytków cywilnych”.³ Oznacza to, że jeżeli np. zobowiązany dysponuje kamienicą, to zgodnie z zasadami prawidłowej gospodarki powinien z niej osiągać stosunkowo wysoki dochód. Prawdopodobnie sąd nie da wiary twierdzeniu, że np. zobowiązany boi się wynająć kamienicę czy też w przyszłości będzie chciał w niej zamieszkać, dlatego nie chce, aby obecnie mieszkał tam ktoś inny. Raczej przyznać należy, że stosując zasady prawidłowej gospodarki zobowiązany powinien wynająć kamienicę i osiągać z tego tytułu znaczny dochód. Oczywiście okoliczności zawsze są nieco inne i wszystkie przypadki należy analizować oddzielnie. Dla przykładu Sąd I instancji w sprawie, w której reprezentuję uprawnioną do alimentów, stwierdził że do możliwości majątkowych zobowiązanego nie należy uwzględniać domu, albowiem budynek ten nie został formalnie odebrany. Jest to około 10-letni dom, a więc stosunkowo nowy budynek mieszkalny. Sąd jednak doszedł do wniosku, że formalnie dom nie może stanowić przedmiotu najmu, a w związku z tym nie ma znaczenia dla majątkowych możliwości zobowiązanego.

Osobiście nie zgadzam się z tym stanowiskiem. Właściciel domu może w każdej chwili sformalizować jego odbiór, a także może budynek sprzedać, albowiem jego wartość (nawet nieodebranego) jest wysoka. W taki czy inny sposób właściciel przy zachowaniu zasad prawidłowej gospodarki powinien z takiej nieruchomości osiągać dochód. Dlatego też od powyższego rozstrzygnięcia wniosłem apelację. Jak się okazało, Sąd II instancji podzielił moje stanowisko, uwzględnił apelację i zmienił zaskarżony wyrok poprzez podwyższenie obowiązku alimentacyjnego. Sąd rozpoznający apelację uznał, że zobowiązany przy stosowaniu zasad prawidłowej gospodarki powinien przedsięwziąć kroki zmierzające do faktycznego uzyskania pożytków z posiadanej nieruchomości. Oznacza to, że nieruchomość (nawet nieodebrana i faktycznie niewynajmowana) zwiększa możliwości majątkowe zobowiązanego. Wydane rozstrzygniecie doskonale pokazuje różnicę pomiędzy możliwościami majątkowymi, a faktycznie uzyskiwanym dochodem. Niezależnie jednak od tego, należy przyznać, że ocena możliwości zarobkowych i majątkowych zobowiązanego nie jest taka łatwa, jak to się pozornie może wydawać.

Wreszcie wskazać należy, że stopa życiowa uprawnionego oraz zobowiązanego powinny być na podobnym poziomie. Oznacza to, że jeżeli zobowiązany jest osobą majętną, to sąd zapewne ustali, że usprawiedliwione potrzeby uprawnionego są szerokie i kosztowne. W takim przypadku sąd uzna np. że do potrzeb uprawnionego należy zaliczyć kosztowne wakacje, realizację pasji uważanych za elitarne, czy choćby wysokie koszty wyżywienia oraz ubrania. Oczywiście niniejsza zasada działa również w drugą stronę, tzn. że jeżeli zobowiązany ma stosunkowo niskie możliwości zarobkowe i majątkowe, to i uprawniony raczej nie może liczyć na nadmierne luksusy.

Kiedy dziecko skończy 18 lat, to nie muszę płacić alimentów.

Dość regularnie powielany mit. Art. 133 § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego stanowi jednak, że rodzice obowiązani są do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, chyba że dochody z majątku dziecka wystarczają na pokrycie kosztów jego utrzymania i wychowania. Nie przypadkiem ww. przepis nie przewiduje wieku dziecka, do którego rodzic jest zobowiązany płacić alimenty. Przyjmuje się, że uprawniony, czyli dziecko, powinno dołożyć staranności, aby utrzymać się samodzielnie. Każdy przypadek jest inny, dlatego to do kiedy uzasadnione będzie świadczenie alimentacyjne zależy od wielu okoliczności. Sytuacja jest bowiem inna w np. w przypadku 23 letniego dziennego studenta, a inna w przypadku osoby, która zakończyła naukę w wieku 19 lat i rozpocznie pełnowymiarową pracę. W takim przypadku młodsze dziecko będzie w stanie utrzymać się samodzielnie, a starsze niekoniecznie.

Nie ma określonego wieku, do którego alimenty byłyby dopuszczalne. Istnieje pogląd, że alimenty powinny być płacone do czasu, w którym można zakończyć pełną edukację (studia), tj. 24/25 lat. Oczywiście taka interpretacja ma uzasadnienie w zakresie osób, które rzeczywiście się uczą. Sam wiek nie przesądzi jednak o uchyleniu obowiązku alimentacyjnego. Sąd musi bowiem dokładnie przeanalizować każdą sprawę.

Czy można dochodzić zwrotu alimentów?

Można, przy czym nie chodzi tu o zwrot alimentów od uprawnionego, ale o zwrot alimentów od zobowiązanego, który do tej pory alimentów nie płacił. Stanowi o tym art. 140 § 1 k.r.o., zgodnie z którym osoba, która dostarcza drugiemu środków utrzymania lub wychowania nie będąc do tego zobowiązana albo będąc zobowiązana z tego powodu, że uzyskanie na czas świadczeń alimentacyjnych od osoby zobowiązanej w bliższej lub tej samej kolejności byłoby dla uprawnionego niemożliwe lub połączone z nadmiernymi trudnościami, może żądać zwrotu od osoby, która powinna była te świadczenia spełnić. Trzeba jednak pamiętać, że roszczenie przedawnia się z upływem 3 lat. Co do zasady nie możemy zatem żądać alimentów z okresu wcześniejszego niż 3 lata.

Sam przepis, a także jego praktyczne zastosowanie jest generalnie dość skomplikowane. Trzeba przede wszystkim pamiętać, że nie można żądać od zobowiązanego zwrotu świadczeń wyższych niż się rzeczywiście poniosło. Ponadto nie można żądać od zobowiązanego zasądzenia sumy wyższej od wartości świadczeń, do których byłby zobowiązany na ogólnych zasadach dot. świadczenia alimentacyjnego. Jest tutaj naprawdę duże pole do interpretacji i może kiedyś szerzej opiszę niniejsze roszczenie.

Czy można się domagać alimentów od byłego małżonka?

Można, a stanowi o tym art. 60 k.r.o. Nie będę przytaczał przepisu – jest w nim kilka nieznacznych niuansów mających ogromne znaczenie. Chodzi o to, że zakres żądania alimentów jest ściśle związany z orzeczeniem w zakresie winy w rozkładzie pożycia.

Wina za rozkład pożyciaZakres żądania
Żądanie małżonka, w przypadku gdy oboje małżonkowie są winni rozkładu pożycia, albo gdy nie została ustalona wina za rozkład pożycia.Możliwość żądania alimentów przez małżonka znajdującego w niedostatku – w zakresie odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego.
Żądanie małżonka niewinnego przeciwko małżonkowi wyłącznie winnemu rozkładowi pożycia.Możliwość żądania alimentów przez małżonka, dla którego rozwód pociągnął za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej – w zakresie odpowiednim do zaspokajania usprawiedliwionych potrzeb, nawet choćby małżonek niewinny rozkładowi pożycia nie znajdował się w niedostatku.

Istotnym pozostaje, że alimentów nie może żądać małżonek, który został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia. Wyjaśnić również należy, że niedostatek jest wtedy, gdy były małżonek nie jest w stanie z własnych środków i własnymi siłami zaspokoić swoich usprawiedliwionych potrzeb. Istotne pogorszenie sytuacji materialnej ma natomiast miejsce, nawet jeżeli były małżonek jest w stanie zaspokoić swoje usprawiedliwione potrzeby, ale jego sytuacja materialna po rozwodzie uległa znacznemu pogorszeniu. Zacytowania wymaga również § 3 opisywanego przepisu, który stanowi że obowiązek dostarczania środków utrzymania małżonkowi rozwiedzionemu wygasa w razie zawarcia przez tego małżonka nowego małżeństwa. Jednakże gdy zobowiązanym jest małżonek rozwiedziony, który nie został uznany za winnego rozkładu pożycia, obowiązek ten wygasa także z upływem pięciu lat od orzeczenia rozwodu, chyba że ze względu na wyjątkowe okoliczności sąd, na żądanie uprawnionego, przedłuży wymieniony termin pięcioletni.

Wniosek jest taki, że orzeczenie o winie w rozkładzie pożycia możne mieć bardzo daleko idące konsekwencje. Właściwie zobowiązanie alimentacyjne będzie mogło trwać aż do śmierci jednego z małżonków i to nawet w przypadku, gdy oboje małżonkowie zostali uznani za winnych rozkładu pożycia. Jeżeli zobowiązanym jest małżonek niewinny rozkładowi pożycia, to obowiązek wygasa z upływem 5 lat, chyba że zaistnieją dość enigmatycznie brzmiące – wyjątkowe okoliczności. W kontekście opisywanego zagadnienia proszę zwracać uwagę na różnice pomiędzy niewinny, winny, a wyłącznie winny rozkładowi pożycia. Z pozoru drobne niuanse, a w rzeczywistości mają ogromne znaczenie.

Czy rodzina może się domagać ode mnie alimentów?

Mówi się, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Osobiście nie zgadzam się z tym twierdzeniem – przynajmniej nie w pełnej rozciągłości. Zgodzą się natomiast osoby, które zostały zobowiązane do utrzymywania swojej rodziny. Zgodnie z art. 128 k.r.o. obowiązek dostarczania środków utrzymania, a w miarę potrzeby także środków wychowania (obowiązek alimentacyjny) obciąża krewnych w linii prostej oraz rodzeństwo. Na początek odszyfrujmy pojęcie krewnych w linii prostej. Chodzi tu o zstępnych i wstępnych. Zstępni to dziecko, wnuk, prawnuk itp., a wstępni to rodzice, dziadkowie, pradziadkowie itp.

Poza krewnymi w linii prostej oraz rodzeństwem alimentów może się od nas domagać również były małżonek, małżonek w trakcie separacji, przysposobiony, powinowaty (art. 144 k.r.o) oraz matka dziecka pozamałżeńskiego (141 k.r.o.) Katalog osób, które mogą domagać się od nas świadczenia alimentacyjnego jest zatem stosunkowo szeroki.

Trzeba również wskazać, że prawo przewiduje odpowiednią kolejność obciążenia obowiązkiem alimentacyjnym. Stanowi o tym art. 129 § 1 k.r.o., zgodnie z którym obowiązek alimentacyjny obciąża zstępnych przed wstępnymi, a wstępnych przed rodzeństwem; jeżeli jest kilku zstępnych lub wstępnych – obciąża bliższych stopniem przed dalszymi. Ponadto § 2 niniejszego przepisu stanowi, że krewnych w tym samym stopniu obciąża obowiązek alimentacyjny w częściach odpowiadających ich możliwościom zarobkowym i majątkowym.

Dochodzenie alimentów od dziadków czy rodzeństwa jest oczywiście trudniejsze niż dochodzenie alimentów od rodziców. Musi być spełnionych kilka przesłanek, takich jak choćby brak osoby zobowiązanej w bliżej kolejności lub kiedy otrzymanie od osoby zobowiązanej w bliższej kolejności środków utrzymania jest niemożliwe lub połączone z nadmiernymi trudnościami. Ponadto dziadkowie oraz rodzeństwo mogą się uchylić od płacenia alimentów, jeśli żądanie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Rodzeństwo może się także uchylić od świadczenia alimentacyjnego, jeśli zobowiązanie alimentacyjne jest połączone z nadmiernym uszczerbkiem dla zobowiązanego rodzeństwa lub jego najbliższej rodziny.

Chyba tyle chciałem napisać. Oczywiście problematyka alimentów jest bardzo szeroka. W niniejszym wpisie w zasadzie pominęliśmy kwestię alimentów pomiędzy małżonkami. Wspomniałem o tym zagadnieniu w innym wpisie. Natomiast tytuł tego wpisu wynika z faktu, że od znajomych oraz klientów słyszałem znakomitą ilość różnych teorii dot. świadczenia alimentacyjnego. Myślę, że część alimentacyjnych zagadnień zostało wyjaśnionych, natomiast wszystkich wątpliwości nie rozwieje żaden – nawet najdłuższy wpis. Zawsze bowiem życie wymyśli nowe zagadnienia i nowe wątpliwości.

¹ K. Pietrzykowski (red.), Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Komentarz. Wyd. 6, Warszawa 2020;

² Ibidem;

³ Ibidem.