Czy z ZUS-em można wygrać?

Zakład Ubezpieczeń Społecznych, przeważnie określany skrótowo jako ZUS jest instytucją państwową, z którą niemalże na pewno prędzej czy ewentualnie nieco później będziemy mieć do czynienia. ZUS dla przykładu wyda decyzję dot. wysokości naszego zasiłku chorobowego, renty lub emerytury. Odwołać się od wydanych decyzji niewątpliwie możemy, ale czy można wygrać z takim kolosem? Odpowiemy na to pytanie przyglądając się dwóm sprawom, z którymi miałem okazję się mierzyć.

Sprawa 1.

Przepisy prawa można różnie interpretować. Spory sądowe to nie tylko wskazywanie na odmienne stany faktyczne, ale właśnie wskazywanie innych interpretacji poszczególnych przepisów. Zdarzają się takie sprawy, że przeciwne strony są zgodne co do stanu faktycznego, ale różnie interpretują przepisy mające zastosowanie dla rozpoznania danej sprawy. ZUS wydając decyzję i mając przy tym możliwość interpretacji przepisów, zwykle nie wybierze interpretacji najbardziej korzystnej dla ubezpieczonego.

Sprawa, z którą zwrócił się Klient dot. renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy. ZUS pouczył Klienta, że z uwagi na wypłacanie świadczenia wraz z dopełnieniem do minimum, w przypadku przyznania świadczenia zagranicznego konieczne jest poinformowanie o tym Organu. Następnie Klient rzeczywiście otrzymał rentę inwalidzką od zagranicznej instytucji ubezpieczeniowej. ZUS zauważył, że suma świadczeń – od instytucji polskiej i zagranicznej przekracza kwotę 1.000,00 zł, w związku z czym dopłata do minimum została pobrana nienależnie. ZUS obliczył, że Klient pobrał nienależnie kwotę niespełna 4.000,00 zł i kwota ta podlega zwrotowi, w związku z czym zostanie potrącona ze świadczeń, które Klient obecnie otrzymuje.

Zastosowanie w niniejszej sprawie – wedle ZUS znalazł art. 139 ust 1 pkt 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r., o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, Dz. U. 1998 NR 162 poz. 1118 (dalej: EmRentyFUSU), który stanowi, że ze świadczeń pieniężnych określonych w ustawie – po odliczeniu składki na ubezpieczenie zdrowotne oraz zaliczki i innych należności z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych – podlegają potrąceniu, z uwzględnieniem art. 141, następujące należności: świadczenia wypłacane w kwocie zaliczkowej, a następnie kwoty świadczenia lub świadczeń podlegające rozliczeniu w trybie określonym w art. 98 ust. 3. Nierozerwalnie związany z powyższym przepisem jest art. 120 ust. 1 EmRentyFUSU, który stanowi, że jeżeli prawo do świadczeń zostało udowodnione, ale zainteresowany nie przedłożył dowodów niezbędnych do ustalenia wysokości świadczeń, organ rentowy przyznaje zainteresowanemu świadczenia w kwocie zaliczkowej zbliżonej do kwoty przewidywanych świadczeń.

Widzicie dlaczego ZUS błędnie zastosował powyżej przytoczony przepis – art. 139 ust 1 pkt 1 EmRentyFUSU? Jeśli macie ochotę sprawdzić się w pracy prawnika, to zastanówcie się dlaczego ZUS nie powinien stosować ww. przepisu. Odpowiedź napiszę nieco niżej, a teraz drugi błąd wykryty w tej samej decyzji, który bez komentarza do ustawy jest nieco trudniej wychwycić. Organ w ww. decyzji zastosował również art. 98 ust 3 EmRentyFUSU, który stanowi, że kwoty świadczeń wypłaconych za okres, za który przysługuje prawo do wypłaty świadczenia wyższego lub wybranego przez zainteresowanego albo więcej niż jednego świadczenia, podlegają rozliczeniu przez zaliczenie na poczet tego świadczenia lub świadczeń. Przepis art. 139 ust. 1 pkt 1 stosuje się odpowiednio. Przepis stanowi, że ZUS rzeczywiście może dokonać rozliczenia – w naszej sprawie chodzi dokładnie o potrącenie. Sęk jednak w tym, że przepis ogranicza ZUS w kwestii świadczenia, z którego można dokonać potrącenia. Chodzi tu o to, że nie można na podstawie niniejszego przepisu żądać zwrotu różnicy między wypłaconym wyższym świadczeniem, a świadczeniem należnym ubezpieczonemu oraz potrącić różnicę z bieżących świadczeń.

Drugą wadliwość decyzji trudniej jest wychwycić. Podejrzenie budzi w treści art. 98 ust 3 EmRentyFUSU pogrubione przeze mnie sformułowanie, a w szczególności „tego świadczenia lub świadczeń”. Nie mniej jednak jest to trop, który należało potwierdzić doktryną lub orzecznictwem. Jeżeli natomiast chodzi o błędne zastosowanie art. 139 ust 1 pkt 1 EmRentyFUSU, to cały szkopuł polegał na tym, że dopłata do renty minimalnej nie jest świadczeniem wypłacanym w kwocie zaliczkowej. Dopłata do renty minimalnej jest dokładnie wyliczoną kwotą, natomiast kwota zaliczkowa jest kwotą zbliżoną do przewidywanych świadczeń. ZUS nie był zatem uprawniony do dokonania potrącenia na podstawie niniejszego przepisu.

Sprawa 2.

Druga ze spraw dobrze oddaje nie tyle złą wolę pracowników ZUS, co raczej ograniczenia w postępowaniu dowodowym. Sprawa dot. Klienta, który ciężko pracował jako górnik. Niniejszy Klient pracował w czasach bardzo dobrej koniunktury dla przemysłu wydobywczego i uzyskiwał wysokie zarobki. Spore było zdziwienie Klienta, kiedy otrzymał decyzję ZUS o obliczeni kapitału początkowego oraz wskaźnika wysokości podstawy. Wartości te są kluczowe dla obliczenia wysokości świadczenia emerytalnego. Nie będę podawał niniejszych wartości, natomiast były one znacznie niższe niż można było przewidywać. Klient jak przystało na rozsądnego obywatela zaczął drążyć – cóż jest powodem jego przykrego zdumienia. Okazało się, że dokumentacja za sporne okresy została utracona. Co w związku z tym zrobił ZUS? Obliczył kapitał początkowy oraz wskaźnik wysokości podstawy przyjmując, że Klient w spornym okresie otrzymywał minimalne krajowe wynagrodzenie. ZUS uzasadnił swoją decyzję twierdzeniem, że Klient nie przedłożył, żadnych dokumentów, na podstawie których można wyliczyć jego rzeczywiste wynagrodzenie.

Czy można coś zrobić z taką decyzją? Nadmienię tylko, że Klient rzeczywiście żadnych dokumentów świadczących o uzyskiwanym wynagrodzeniu nie przedłożył. Sporny okres dotyczył bowiem lat 70/80, w związku z czym Klient dokumentami płacowymi już nie dysponował. Właśnie tutaj pojawia się istota sposobu wydawania decyzji przez ZUS. ZUS bowiem opiera się przede wszystkim – a właściwie niemalże wyłącznie na posiadanych dokumentach. Możliwości wykazania swoich uprawnień jedynie za pomocą dokumentów są jednak dalece ograniczone. Przed sądem możemy natomiast dochodzić naszych praw powołując się na wszelkie środki dowodowe.

Co zatem zrobiliśmy przed sądem, a czego nie zrobił ZUS? Wnieśliśmy o przeprowadzenie dowodów z przesłuchania ubezpieczonego, czyli Klienta, przesłuchanie świadków, którzy pracowali w tym samym okresie na tych samych stanowiskach oraz wreszcie wnieśliśmy o powołanie biegłego z zakresu świadczeń rentowych, który w oparciu o odpowiednie przepisy powinien wyliczyć wynagrodzenie, które w spornym okresie otrzymywał Klient. Sąd przesłuchał Klienta, oddalił wnioski o przesłuchanie świadków – uznając, że najdokładniejszy i najbardziej wartościowy będzie dowód z opinii biegłego.

Biegły sądowy, któremu Sąd zlecił sporządzenie opinii okazał się być znakomitym specjalistą. Sporządził bardzo dokładną opinię wyjaśniając poszczególne składniki wynagrodzenia oraz wskazując na ich sumę. W opinii nie zostały ujęte premie uznaniowe oraz składniki wynagrodzenia, które mógł, ale nie musiał otrzymywać Klient. Takich wartości oczywiście nie sposób wskazać, ponieważ pracodawca nie był zobligowany do ich przyznania.

W oparciu o sporządzoną opinię Sąd wydał rozstrzygnięcie. Tak jak napisałem powyżej – nie chcę wskazywać konkretnych wartości, natomiast napiszę, że wskaźnik wysokości podstawy wymiaru kapitału początkowego został mocą wyroku Sądu powiększony o ponad 100%. Oczywiście niniejszy wskaźnik ma bardzo duże znaczenie dla ustalenia wysokości emerytury, w związku z czym trud dochodzenia swoich uprawnień został Klientowi znakomicie wynagrodzony.

Podsumowanie.

Początkowo miałem jeszcze opisać sprawę dot. zasiłku chorobowego, ale wpis byłby za długi, a ponadto była to sprawa bardzo skomplikowana prawnie. Może jednak za jakiś czas i tę sprawę opiszę. Zabrakło również miejsca na temat orzeczeń lekarza orzecznika oraz orzeczeń komisji lekarskiej. Zagadnienie również jest ciekawe, ponieważ zdarza się, że wydane orzeczenia są dość trudne do racjonalnego wytłumaczenia.

Osobiście lubię sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych. Po pierwsze dlatego, że w takich sprawach są szerokie możliwości działania – zarówno z uwagi na niejednokrotnie niekorzystną interpretację przepisów, jak i z uwagi na ograniczone postępowanie poprzedzające wydaną decyzję. Po wtóre, w tego typu sprawach pełnomocnik czuje, że walczy o coś, co się klientowi bezsprzecznie należy. Korzystny wyrok np. w sprawach dot. wysokości emerytury, w sposób oczywisty poprawia komfort życia klienta, więc pomyślne rozstrzygnięcia bardzo cieszą.